Kasia Bosacka cudnie chudnie. Żegnaj, pulpecie

Jeśli ktoś śledzi mojego bloga, to doskonale wie, że walczę z nadwagą i temat odchudzania jest mi bardzo bliski. Cała moja wiedza pochodzi z internetu, z kanałów, które obserwuję, na pewno nie z książek.

Tymczasem ostatnio zamawiałam dla Gałązki jakąś książkę z antykwariatu i wyskoczyła mi jedna pozycja na ten temat – “Kasia Bosacka cudnie chudnie. Żegnaj, pulpecie”. Uwielbiam tę panią i obejrzałam prawdopodobnie wszystkie odcinki “Wiem, co jem”. Dzięki niej zmieniłam wiele nawyków zakupowych, zaczęłam czytać etykiety i moja świadomość jako konsumenta zdecydowanie wzrosła. Już od ponad dziesięciu lat śledzę nowinki, prezentowane przez panią Kasię i ciągle uczę się czegoś nowego.

Parę lat temu pojawiła się w telewizji seria kilku odcinków o zmaganiu autorki z dodatkowymi kilogramami. Szczegółów niestety nie pamiętam, ale utkwił mi obraz dziennikarki biegającej po boisku pod okiem jakiegoś wysportowanego trenera. Widząc okładkę tej książki, doszłam do wniosku, że jest to dokładnie ten sam program wydany w formie papierowej. Bezzwłocznie wrzuciłam ją do koszyka, tym bardziej że kosztowała 3 złote z groszami.

Książka jest ozdobiona dużą ilością zdjęć i obrazków. Szybko się ją czyta, język jest zrozumiały, a czytelnik nie jest zanudzany jakimiś zbędnymi informacjami. Cała forma jest oparta na programie “Wiem, co jem”. Znajdziemy tam dużo informacji, które były pokazywane w telewizji, więc fajnie mieć je zebrane w jednym miejscu. Poruszony jest temat wody, produktów light i  herbatek odchudzających. Poza tym mamy zaprezentowany przegląd najważniejszych diet i to, jak wpływają na nasz organizm. Dodatkowo na końcu znajdują się przepisy na śniadania, obiady i kolacje.

Jednak mimo tak wielu informacji na temat mądrego odżywiania się i składników odżywczych zawartych w produktach dostępnych na sklepowych półkach, czuję zawód. Bardzo brakuje mi samej autorki w tej książce. Myślałam, że będzie to pozycja w formie dziennika z okresu odchudzania się Kasi Bosackiej i niestety rozczarowałam się. Na całą książkę było tylko kilka osobistych odniesień, za to opisane zostało całe życie Oprah Winfrey.

Krótko po urodzeniu Gałązki w telewizji pojawił się program Małgorzaty Rozenek-Majdan, samej będącej od niedawna młodą mamą – “Rozenek cudnie chudnie”, który oglądałam dosyć pobieżnie. Jednak zawierał on o wiele więcej osobistych relacji, niż książka Kasi Bosackiej i przez to tytuł był bardziej adekwatny do treści. Uważam, że gdy śledzi się zmagania innej osoby z nadwagą, ma się lepszą motywację, aby samemu podjąć kroki do zgubienia dodatkowych kilogramów.

Dodatkowo polecam program “Dieta czy cud” ze wspaniałą Kinga Zawodnik, jeśli ma się ochotę na dokładną wiedzę na temat odchudzania i aktywności fizycznej, natomiast książkę Kasi Bosackiej proponuję tylko jako zbiór informacji o zdrowym odżywianiu.

Kasia Bosacka cudnie chudnie. Żegnaj, pulpecie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *